anders-bohlen.pl.tl
  2017 marzec-kwiecień
 

15 kwietnia 2017 BUNTE
Thomas Anders: „Za tym również kryją się pieniądze”

Z długimi włosami, dziwacznym bufiastym garniturem i grubym naszyjnikiem z imieniem Nora u boku Dietera Bohlena w zespole Modern Talking stał się on światową gwiazdą. Dlaczego Thomas Anders jest teraz porównywany z Helene Fischer i czy może on jeszcze słuchać piosenek Modern Talking, zdradza on w wywiadzie z Bunte.de

Sprzedał on ponad 125 milionów płyt. Thomas Anders (54) i Dieter Bohlen (63) z Modern Talking byli dużą częścią historii muzyki. Teraz nagrał on swój pierwszy niemiecki album pod tytułem „Nieskazitelne Życie”. W wywiadzie z Bunte.de opowiada on o płycie i wyjaśnia fenomen Helene Fischer (32)

-Jakie są reakcje na Pana pierwszy niemiecki Album?
-Przecież nie przestawiłem się teraz na klasykę. Śpiewam dokładnie to, co śpiewałem przez całe życie, tylko teraz po prostu po Niemiecku. To nie jest żadna całkowita zmiana. 40 lat temu zaczynałem niemiecką muzyką. Wówczas tekstowo pozostawiało to wiele do życzenia. Jednak dzięki Bogu Niemiecki w muzyce bardzo się rozwinął. A więc już tak nie jest.

-Wtedy zostało od razu napisane: Thomas Anders robi się teraz na Helene
-Dwie piosenki na album zostały napisane przez kompozytora, który pisze też dla Helene Fischer i nagle jestem porównywany do Helene, jednak to nic nie szkodzi. Jeśli jestem z nią porównywany, to nie zaśpiewałem tak źle.

-A więc co sądzi Pan o Helene Fischer?
-Ona jest bardzo dobra. To co tworzy Helene, jest niezależne od muzyki, ponieważ składają się na to różne czynniki, właściwa piosenka w odpowiednim czasie. Przecież była już gwiazdą wcześniej, jednak kiedy z „Do utraty tchu” stworzyła hymn piłki nożnej, kiedy nawet u ostatniego fana futbolu pękły bariery, kiedy nasza reprezentacja dobrze ją odebrała, wtedy pękły wszystkie zapory. I to co Helene robi na scenie, jest w Niemczech rewolucją. Wtedy wszyscy inni artyści muszą się ciepło ubierać.

-W jakim znaczeniu?
-To całe widowisko. Oczywiście kryją się też za tym pieniądze, jednak jest się po prostu oczarowanym, od początku do końca.

-Podobno miała się popłakać, kiedy dowiedziała się, że ma śpiewać szłagiery. Potrafi Pan w to uwierzyć?
-Oczywiście, 40 lat temu wyśpiewałbym książkę telefoniczną, żeby zdobyć kontrakt płytowy. Kiedy chce się wejść na szczyt, kiedy ma się doradcę, który mówi żółtodziobowi w branży, co musi robić. Wtedy trzeba dać się prowadzić.

-A więc nie był Pan zachwycony piosenkami Modern Talking?
-Jednak uważałem je za dobre. Jednak oczywiście nie wiadomo było, co z tego będzie. Ja chciałem robić muzykę komercyjną, której dużo ludzi lubi słuchać. Wtedy podczas produkcji albumu nie było jeszcze wcale planowane, że Dieter Bohlen, który był przecież producentem będzie stał obok mnie.

-Czy wówczas był przewidywany sukces waszego duetu?
-Nie, w ogóle nie. Za takimi gigantycznymi sukcesami nigdy nie kryje się żaden plan. Czegoś takiego nie da się zaplanować, jestem tego pewien.



13 kwietnia 2017 T-Mobile
"Syn Alexander nie powinien iść w jego ślady"

W wieku 14 lat zaczęła się jego historia sukcesu. W wieku 22 lat stał się gwiazdą z Modern Talking.
Kariera, o której liczni nastolatkowie mogą tylko marzyć. Jak zdradza w wywiadzie z T- mobile.de,
swojemu własnemu potomstwu jednak to odradza.

U boku Dietera Bohlena i z łańcuszkiem Nora na szyi, ten obecnie 54-latek sprzedał ponad 125 milionów płyt.
Wówczas żył tylko muzyką, święcił międzynarodowe triumfy. Obecnie w centrum zainteresowania jest przede wszystkim jego syn.
A któremu on nie życzyłby życia muzyka.

"Mój syn będzie ciągle porównywany"

„To jest niesamowicie niespokojna branża i miałby on wyjątkowo ciężko", mówi troskliwy Ojciec.
W wieku 14 lat Alexander chodzi oczywiście jeszcze do szkoły, do gimnazjum.
Thomas Anders w jego wieku robił już karierę.
„Musi on najpierw wypełnić wskazówki swojego Ojca. Będzie ciągle porównywany.
Tego mu nie życzę. W żadnym wypadku”, mówi dalej piosenkarz.
W jakim kierunku rozwinie się jego syn zawodowo, jest jeszcze nie pewne, ponieważ nie ma jeszcze w ogóle preferencji.

Muzycznie również między Ojcem a synem leży przepaść.
Podczas gdy Anders „Nieskazitelnym Życiem” wydał właśnie swój pierwszy niemiecki album,
Alexander bardziej interesuje się amerykańskim Hip-Hopem.
„Aktualnie moją ulubioną melodią jest mój własny singiel „Najlepszy Dzień Mojego Życia”.
Natomiast mój syn słucha Kanye West.

Jednak nawet Anders jako sławny zdobywca list przebojów ma jeszcze muzycznych idoli: „Osobiście sądzę, że Coldplay są świetni.
Robią wspaniałą muzykę i są świetnie produkowani”.

Czy ze swoim pierwszym niemieckojęzycznym albumem może on nawiązać do wcześniejszych sukcesów. Okaże się.


źródło: www.t-online.de/unterhaltung/musik/id_80882954/thomas-anders-im-interview-mit-t-online-de.html

Tłumaczyła Dorsinek [*]

10 kwietnia 2017
DLACZEGO THOMAS ANDERS
ŚPIEWA TERAZ PO NIEMIECKU?


Thomas Anders śpiewa teraz po niemiecku! Jako duet Modern Talking u boku Dietera Bohlena Thomas Anders zdobył światową renomę. Thomas Anders sprzedał w swojej karierze ponad 125 milionów płyt i otrzymał prestiżowe nagrody. Ten atrakcyjny piosenkarz może spoglądać wstecz na kilka dekad sukcesu muzycznym biznesie. Z produkcją „Nieskazitelne Życie Thomas Anders idzie teraz całkiem nową drogą- ten 54-latek wydał swój 1. niemieckojęzyczny album.

Thomas Anders śpiewa teraz po niemiecku!

Thomas Anders wydał nowy album „Nieskazitelne Życie”. Jest to tytuł albumu z 13 nowymi piosenkami i wszystkie są po niemiecku. Z angielskimi piosenkami Thomas Anders podbił muzyczny świat, teraz śpiewa w ojczystym języku i musiał się tego od podstaw na nowo nauczyć. „Śpiewanie jest jak rozmowa- a ja wiele lat nie rozmawiałem po niemiecku. Ostatecznie jest to powrót początków, ponieważ moje pierwsze single również były po niemiecku.” wyjaśnia ten 54-latek.

Thomas Anders: „Mój głos potrzebuje melodii! Choć Thomas Anders od początku swojej kariery wydawał już niemieckojęzyczne single. „Nieskazitelne Życie” jest 1. niemieckim albumem tego piosenkarza. Na samym początku pojawiła się kwestia, w jakim sektorze niemieckiej muzyki Thomas Anders widzi swoje miejsce? „Początki były dla mnie takie, jak kiedy siedzi się na lekcji Niemieckiego przed wypracowaniem i brakuje pierwszego zdania. Kiedy się właściwie nie wie, w jakim kierunku to pójdzie. Ja przykładowo zauważyłem, że te nowoczesne historie piosenkarz- tekściarz, które mamy obecnie w Niemczech, to nie dla mnie. Mój głos potrzebuje melodii.” stwierdza Thomas Anders.

Thomas Anders: jego 1. niemieckojęzyczny album W końcu jest, 1. niemieckojęzyczny album Thomasa Andersa. „Nieskazitelne Życie” zawiera 13 piosenek, które mają pozytywne nastawienie do życia. Już pierwszym singlem „Najlepszy Dzień Mojego Życia” Thomas Anders jasno oznajmia, że liczy się tylko dziś. Piosenka „Marzyciel” jest towarzyszem w trudnych chwilach, a „Nieważkim” Thomas Anders dostarcza wzruszającą balladę, która dzięki jego głosowi zyskuje szczególny blask.

Thomas Anders w telewizji W programie Carmen Nebel w Wielki Czwartek Thomas Anders zaprezentuje swój nowy album. W „Witajcie u Carmen Nebel” Thomas Anders zaśpiewa piosenki po niemiecku. A już w Wielkanocną Niedzielę Thomas Anders będzie gościem u Andrei Kiwell w "ZDF Fernsehgarten on tour na wyspie Fuerteventura.

źródło: www.schlagerportal.com/top-stories/warum-singt-thomas-anders-jetzt-deutch-100417
Tłumaczyła Dorsinek [*]

7 kwietnia 2017
Najlepszy dzień mojego życia -
Thomas Anders nieskazitelny!


Thomas Anders. Jego nazwisko reprezentuje wielką historię sukcesu w krajowym i międzynarodowym przemyśle muzycznym. 125 milionów sprzedanych płyt i ponad 420 trofeów w postaci złotych i platynowych płyt mówią same za siebie. Jego niezrównana kariera rozpoczęła się w wieku 17 lat i pojawieniu się przy Michaelu Schanze w show telewizyjnym: „Gdybyś miał dzisiaj czas dla mnie” i piosenką "Płaczesz za nim". Od tego czasu minęło 37 lat.

W 1984 roku poznał swojego producenta Dietera Bohlena i narodził się duet „Modern Talking”, gdzie w 1985 roku Thomas Anders wraz z Dieterem Bohlenem partnerem w duecie zajmowali przez kilka tygodni z debiutanckim hitem „You’re My Heart, You’re My Soul” pierwsze miejsce list przebojów w Niemczech, Francji, Austrii, Szwajcarii, Belgii i Finlandii. Hit stał się muzycznym symbolem lat 80-tych i podstawą dla jednego z najbardziej udanych - mimo separacji (w latach 1987-93) - niemieckich duetów pop, którego naśladowało następnie wiele angielskich przebojów. Przez ostateczne rozstanie Modern Talking w 2003 roku Thomas Anders dotarł do początku swojej solowej kariery jako międzynarodowa gwiazda, która utrzymuje rok po roku na koncertach na całym świecie 250.000 widzów.

Taki spektakularny był jego wygląd w latach 80-tych i 90-tych z kolorowymi strojami, długimi do ramion, ciemnymi włosami i różową szminką, jak wielu go poznało, dziś pojawia się elegancki, w ciemnym garniturze i w całkowicie krótkich, ciemnych włosach. A jednak pozostał tym samym sympatycznym człowiekiem, który zawsze zważa na odpowiedzialne zachowanie pomimo swojej wspaniałej międzynarodowej kariery. On jest świadomy swoich korzeni i wie, co jest ważne w życiu.

„Pures Leben” ma stać się muzycznym wyrazem życia Thomasa Andersa. Z utworami, które mają pozytywne nastawienie do życia; Codzienne sytuacje, które traktuje się humorem; mała lekcja o tym, co naprawdę liczy się w życiu.

Wraz z producentem sukcesu Christianem Gellerem (m.in. Heinos „Mit freundlichen Grüßen“ - "Z poważaniem”) Thomas Anders stworzył album pełen nowoczesnych piosenek pop, teksty napisał z m.in. najbardziej wziętymi kompozytorami, wśród nich Beatrice Reszat (m.in. Udo Lindenberg), Tobias Reitz (m.in. Helene Fischer), Joachim Horn Bernges (m.in. Howard Carpendale) i Ali Zuckowski (m.in. Conchita Wurst).

Dobre dwa lata Thomas Anders był przez cały czas w procesie tworzenia, co oczywiście na tym polegało, że nie miał żadnej presji, aby musiałby cokolwiek udowodnić sobie i całemu światu.

„To jest dokładnie właściwy pynkt w czasie, to czuje się dobrze. Nazwałem mój nowy album „Pures Leben” ("Czyste życie") i swój pierwszy singiel „Der Beste Tag meines Lebens“ („Najlepszy dzień w moim życiu”) - śpiewanie w języku niemieckim sprowadza mnie z powrotem do początku, do samego siebie".

Lista utworów z nowego albumu:

Der Beste Tag meines Lebens (Najlepszy dzień w moim życiu)
Sternenregen (deszcz gwiazd)
Das Lied das Leben heißt (Piosenka nazywa życie)
Feuerwerk (fajerwerki)
Sie und ich und Du (Ona i ja i ty)
Unendlich (nieskończenie)
Schwerelos (nieważkość)
Traumtänzer (tancerka marzeń)
Zurück zu dir (Powrót do ciebie)
Träume (marzenia)
Ein Augenblick der alles dreht (Chwila, która kręci wszystkim)
Odysee (Odysea)
Fliegen (latać)

Jego nowy album "Pures Leben" ukazuje się w kwietniu 2017 roku przez Warner Music Entertainment. W Wielki Czwartek Thomas będzie gościem także w show ZDF "Willkommen bei Carmen Nebel" (Witamy u Carmen Nebel)! Więc włącz ...

Schlager.de - Wywiad ekskluzywny z Thomasem Andersem
Schlager.de: Byłeś w stanie świętować wiele sukcesów w ciągu swojej kariery, bo nie brakowało dobrych dni, można by pomyśleć. Teraz twój nowy singiel ma prowokacyjny tytuł „Najlepszy dzień w moim życiu.” Jaki jest Twój najlepszy dzień w życiu?

Thomas Anders: W mojej piosence nie chodzi głównie o najlepszy dzień, ale o wiele wspaniałych dni w swoim życiu. Poczucie, że dzisiaj miałem bardzo szczególny, szczęśliwy dzień. Wierzę, że możemy mieć znacznie więcej takich dni, jeśli pozwolimy na to. Zawsze musimy próbować tworzyć każdego dnia „małą wyspę”, gdzie możemy odetchnąć i cieszyć się. Często nie wychodzimy z codziennego „wyścigu szczurów” i pomijamy małe rzeczy, które sprawiają, że jesteśmy szczęśliwi. Ponieważ każdy powinien tak działać.

Jedna z piosenek Twojego nowego albumu „Pures Leben“ ma piękny tytuł "Marzenia". Które Twoje marzenia nie spełniły się? Jakie są Twoje marzenia?

Myślę, że mój kontyngent spełnionych marzeń jest całkowicie zapełniony. Zdaję sobie sprawę, że miałem dużo szczęścia po dzisiejszy dzień w moim życiu. Jeśli mógłbym życzyć sobie czegokolwiek, chciałbym powiedzieć, że wszystko powinno pozostać tak jak jest.

I kolejny tytuł utworu z listy brzmi: „Chwila, która kręci wszystkim.” Miałeś w swoim życiu taki moment i co on zmienił?

Każdy człowiek ma, moim zdaniem, chwile, które wpływają na jego los. W mojej pracy i karierze był taki wyjątek "You’re my heart, you’re my soul“ („Jesteś moim sercem, jesteś moją duszą”), na pewno był momentem, który zmienił moje życie.

Autor: Laura Müller

źródło: www.schlager.de/news/2017/04/07/der-beste-tag-meines-lebens-thomas-anders-pur/

tłumaczenie: Małgorzata Tylińska-Góral

6 kwietnia 2017
Dziennikarka Miriam Otto spotkała w Hamburgu spełnionego człowieka:
„Żyję swoim marzeniem!”



Wywiad tygodnia
Piosenkarz o dziwacznej modzie, opanowaniu przy starzeniu się i dlaczego pieniądze nie są w życiu wszystkim.

„Nie chciałbym mieć znów 20 lat...”
 
Jest on znakomitym muzykiem, ojcem chłopca (prawie 15) i mężczyzną, który walczy o miłość: gwiazda „Modern Talking” Thomas Anders w wywiadzie okazał się bardzo sympatyczny i wrażliwy.

Sprzedał Pan ponad 125 milionów płyt! Czy mimo to denerwuje się Pan, kiedy ma wyjść Pana nowy album „Nieskazitelne Życie”?
Oczywiście człowiek jest wciąż na nowo przejęty, kiedy wychodzi nawa płyta. Wynika to również z czasu, który się na to poświęciło. Człowiek bardzo zżywa się z albumem, jest ciekawy reakcji fanów.

Jak często jest Pan jeszcze pytany o Modern Talking?
Często!

Mówi Pan, że to część jego życia również wtedy kiedy inni to wyśmiewają?
Właśnie dlatego nie mam kryzysu tożsamości. Jest to bardzo znacząca część mojej kariery. Nadal zarabiam pieniądze i robię swoje koncerty z Modern Talking. Kiedy występuję przed tysiącami fanów, którzy śpiewają razem ze mną i wspólnie się bawią, byłoby arogancją powiedzieć, że tego nie uwielbiam.

Załamuje Pan ręce, jak Pan kiedyś wyglądał?
Tak, oczywiście (śmiech). Jednak zawsze się bronię mówią: Tak wtedy było. Była taka moda. Również przy swoim zdjęciu w prawie jazdy myśli się: jak się kiedyś wyglądało? Kiedyś mój syn zobaczył mnie w telewizji, coś z lat 80-tych i powiedział: „Tato powiedz mi proszę, że to nie jesteś ty.” A ja powiedziałem: „Niestety, musisz to znieść.” Jednak on uważa to za fajne.

Pana nowy singiel nosi tytuł „Najlepszy Dzień Mojego Życia” co czyni dla Pana jakiś dzień wyjątkowym?
Kiedy wieczorem mogę powiedzieć, że miałem przyjemność, miłe chwile. Wtedy nie jest to może najlepszy dzień mojego życia, ale dobry. Wielu wstaje sfrustrowani, idą sfrustrowani do łóżka. Ja próbuję, trochę się przebudzić: Każdy ma szansę, zrobić z każdego dnia coś wyjątkowego. Jest wiele rzeczy, z których można się cieszyć. Jednak trzeba chcieć je zobaczyć.

Co czyni życie wartościowym?
Życie we dwoje. Rodzina. Coś, co daje się innym. To jest też nowy trend wśród bogaczy: że zaczyna się swoje pieniądze.

Nie zalicza się Pan do nich?
Nie, u mnie tak nie jest, jest to ograniczone (śmiech). Mimo wszystko bardzo ważne jest dla mnie pytanie, co chcę zostawić po sobie na tym świecie na koniec mojego życia.

Czego Pan wtedy pragnie?
Nie chodzi o to, żeby być w podręcznikach do historii albo gromadzić zasoby pieniężne. Chodzi o to, jak zapamiętają mnie ludzie, których zostawię i co wezmą oni ze sobą na przyjemność.

Uchodzi Pan za przyziemnego…
Tak, przy czym nie można tego mylić z nudnym. Kiedy zrobiłaby się stagnacja. Miałbym z tym problem. Sądzę, że ciekawiej powiedzieć, że jestem pragmatykiem. Twardo stąpam po ziemi.

Wie Pan, czego chce, a czego nie?
Właśnie. To jest też wspaniałe w byciu starszym. Jest piękne powiedzenie: Młodzi biegną szybciej. Jednak to starsi znają drogę (śmiech).

Starzeje się Pan ze spokojem?
Całkowicie! Jestem zupełnie opanowany. Dlaczego mam zajmować się tym, że się starzeję? Są to dla mnie zbędne dyskusje, których nie prowadzę.

Przeraża Pana jego nietrwałość?
Przyjmuję ją. Nie przeraża mnie ona.

Co ocenia Pan jako wyjątkowe przy starzeniu się?
Doświadczenie życiowe jest czym cudownym. Nigdy więcej nie chciałbym mieć 20 lat. Musieć szukać samego siebie, mieć przed sobą te drogi. Byłoby to dla mnie zbyt męczące.

A propos 20: Od ponad 20 lat jest Pan szczęśliwy ze swoją Claudią. Jak Pan to osiągnął?
Nie wiem. Gdybym miał receptę, zapisałbym to i bardzo drogo sprzedawał. Kiedy dwoje się odnajdą. Kiedy jest harmonia, uzupełniają się, mają takie same doświadczenia i wartości, na których chcą budować, łatwo się zgodzą.

U Państwa zawsze jest zgodnie?
Nie, ale potrafimy się kulturalnie sprzeczać i mamy poczucie humoru.

Z upływem lat miłość staję się coraz lepsza?
Tak, nabiera ona całkowicie innej pewności. Po 20 latach nie ma się wprawdzie motyli w brzuchu. Jednak ma się bardzo głębokie dobre samopoczucie. Zadowolenie. To uczucie: Wspaniale, że mam u swojego boku taką osobę.

Musieliście się Państwo uporać z kryzysem?
Dosłownie z kryzysem nie. Jednak zawsze mówiliśmy: My nie wyrzucamy, my naprawiamy.

GWIAZDA POPU THOMAS ANDERS (54)
1986 „Modern Talking” razem z Dieterem Bohlem pisał on historię muzyki

Tłumaczyła Dorsinek [*]

6 kwietnia 2017
„Jako staruch nie śpiewam już dziecinady”

Koblencja - Anders całkowicie inaczej.

Thomas Anders jeden z najpopularniejszych niemieckich muzyków (125 milionów
sprzedanych płyt) wydał swój pierwszy niemieckojęzyczny album- tytuł „Nieskazitelne Życie”
(ukaże się jutro): BILD spotkał go w jego rodzinnym mieście Koblencji, gdzie chodził do szkoły i
gdzie do dzisiaj mieszka.


BILD: Dlaczego śpiewa Pan teraz po niemiecku?
Thomas Anders:„To jest mój ojczysty język. Niemcy są moją przepiękną ojczyzną, którą bardzo
kocham. 40 lat temu zaczynałem takimi tekstami jak „Płaczesz za nim” i „Powiedz mi dlaczego”.
Śpiewane obrazki! Jako staruch- proszę napisać to w cudzysłowie- powinienem śpiewać taką
mierną dziecinadę? Obecnie ten język w muzyce stał się fajniejszy.

BILD:Jak niemiecki Pan jest?
Anders: „W Ameryce, gdzie długi czas mieszkałem, patriotyzm wysysa się z mlekiem Matki. U
nas wciąż jest to osobliwy gust. W wieku 54 lat mogę powiedzieć: Tak, jestem bardzo Niemiecki.”

BILD: Jest Pan staroświecki?
Anders: „Jasne, czasami jestem trochę staroświecki i traktuję to nawet jako komplement. Jestem
bardzo zdyscyplinowany i zajęty, cenię punktualność i chcę, żeby wszystko działało perfekcyjnie.”

BILD: Pana syn Alexander lubi Pana muzykę?
Anders:„Tak, ale mówi, że kupować mają ją inni. On uwielbia Kanye West.”

BILD: Wciąż śpiewa Pan swoje stare hity Modern Talking. Nie ma Pan powoli tego dość?
Anders: „Zapytajcie Państwo o to Micka Jaggera? To jest elita jeśli chodzi o artystę identyfikowanego z jedną piosenką. U mnie jest to dziesięć piosenek! Modern Talking jest dla mnie podstawą sukcesu i wielkim darem.”

BILD:Jakie są Pana relacje z Dieterem Bohlenem?
Anders: „Bardzo obojętne, surowe i dalekie. Mieliśmy przeznaczone, dwaj niemieccy muzycy, którzy się nie znali, kiedy się natknęli się na siebie. Powstała z tego światowa kariera. Jednak dlatego, że dwaj faceci są razem tak niewiarygodnie popularni, nie muszą być przecież kumplami, chodzą razem do knajpy i robią wspólne wakacje. Dieter i i ja nigdy nie byliśmy bliskimi
przyjaciółmi. Musieliśmy jednak żyć z ciężarem oczekiwań, że chciano nas postrzegać jako
przyjaciół.”
 
Tłumaczyła Dorsinek [*]

4 kwietnia 2017 Neue Presse
Thomas Anders na śladach Helene Fischer
źródło: www.neuepresse.de/Menschen/Boulevard/Thomas-Anders-auf-den-Spuren-von-Helene-Fischer

„Pures Leben“ nazywa się nowy album Thomasa Andersa. Jego pierwszym niemieckojęzycznym dziełem wraca ten międzynarodowy przedsiębiorczy artysta do swoich korzeni.

Hamburg. „W zasadzie, to nic innego jak Modern Talking w języku niemieckim,” Thomas Anders podsumowuje orientację muzyczną jego nowej płyty. „Pures Leben” nazywa się pojawiające się w piątek (7 kwietnia) dzieło, a zatem jednocześnie debiut: ponieważ 54-latek rzeczywiście wydawał jeszcze przed swoją światową karierą jako śpiewająca połówka Modern Talking w języku niemieckim, ale nigdy dotąd kompletnego albumu.

To że Anders zajmuje się niemieckimi piosenkami właśnie w tym czasie, w którym gra koncert przed aż 10.000 ludzi w Los Angeles, jest co najmniej niezwykłe.
Dlaczego więc teraz kolej na język jego ojczyzny?
„Mam długą karierę za sobą i po prostu próbuję chętnie wariacko czegoś nowego - czy to był w 2006 roku albumu orkiestra ”Songs Forever" lub w 2011 wspólna płyta z Uwe Fahrenkrog-Petersenen", powiedział Anders niemieckiej Agencji Prasowej w Hamburgu.

W ostatnich latach przyłapywał się częściej na sluchaniu niemieckojęzycznej muzyki i znajdował w tym przyjemność. „Myślałem, że teraz mogę się nawet ośmielić.” Gregor Meyle, Max Giesinger i Rewolwerowiec wymienia Anders jako przykłady współczesnej muzyki z Niemiec. Nigdy nie brzmiała tak dobrze dla niego jak dzisiaj.
"Gdy leci coś niemieckiego w radio sprzed 20 laty, wzdrygam się znowu, ponieważ nie pasowałem do tego gatunku muzycznego, którego chciałem słuchać".

Dużo wypróbował w ciągu ostatnich dwóch lat, wybrał masę tytułów i odrzucił.
"I stwierdziłem, że nie jestem typem piosenkarza-kompozytora. Mimo to, musiałem nauczyć się akcentować inaczej niemieckie słowa." Więc dochodzi do tego, że na pierwszym singlu „Der beste Tag meines Lebens" (najlepszy dzień w moim życiu) śpiewa genie&'n zamiast genie&en oraz nich' zamiast nicht. "Język niemiecki jest interpretowany w muzyce dzisiaj raczej niechlujnie." mówi muzyk podczas weekendu w Koblencji.

Przy płycie współpracował między innymi wraz z Helene Fischers, autorem tekstów Tobiasem Reitzem, z czego powstała piosenka "Sie und ich und du" („Ona i ja i ty”). Jego piosenki przpominają muzycznie popowe szlagiery Andreasa Berga i Helene Fischer. „Dlaczego powinienem zmienić dźwięk, z ktorym czuję się komfortowo?” Mówi Anders i odnosi się do Modern Talking. „Potrzebuję łuku melodycznego. Bo chcę śpiewać.
I jedno co potrafię to śpiewać!”

Robi to korzystnie w pojedynkę od 2003 roku. Anders wyklucza ponowne zejście się muzyczne ze swoim byłym partnerem Dieterem Bohlenem, który jako juror "Deutschland sucht den Superstar" ("Niemcy szukają Supergwiazdę") leci na RTL, a teraz na raczej miernym TV-Quoten. Obaj spotkali się w 2014 roku po raz pierwszy od drugiego rozpadu Modern Talking. „Tak, rozmawialiśmy,” wyjaśnia Anders i staje się małomówny. „Rozstaliśmy się w pokoju. Ale on i ja również wiemy, że już nie pasujemy do siebie. To jest przecież spostrzeżenie.”

Przez: Katja Schwemmers, dpa
 
Tłumaczyła Małgorzata Tylińska-Góral

4 kwietnia 2017 Glüxmagazin
Temat tygodnia:

Thomas Anders
piosenkarz w wywiadzie o „Pures Leben“


Muzyk z Koblencji Thomas Anders wydaje wraz z "Pures Leben" pierwszy album niemieckojęzyczny.

Człowiek, który stoi w centrum życia

Sprzedał ponad 125 milionów płyt i w tym otrzymał 420 złotych i platynowych krążków
Jest on jednym z najbardziej udanych niemieckich muzyków i eksportem z górnej półki niemieckich przebojów pop: Thomas Anders.
Z „Pures Leben” 54-latek wyprodukował teraz po raz pierwszy niemieckojęzyczny album, który pojawia się w dniu 7 kwietnia. O tym i o wielu innych rzeczach rozmawialiśmy z ex-gwiazdą Modern Talking.


Panie Anders dlaczego śpiewa Pan teraz w swoim języku ojczystym?
To było dla mnie proste z czasem, ponieważ przekonałem się, że język niemiecki w muzyce znacznie się zmienił. Wcześniej było śpiewane, dla przykładu, "rybacy zachodzącego słońca" Dziś jednak język stał się młodszy, wyluzowany i w dobrym stylu.

Od kiedy kusi Pana niemiecki album?
Cztery lata temu, po raz pierwszy dotarło do mnie, żeby czegoś takiego spróbować. Znalazłem odpowiedniego autora piosenek i pracowałem przez okrągły rok nad tą płytą. Jestem dumny z tego, co wyszło.

Czy ten album to jednorazowy projekt?
Mam kontrakt na dwa albumy w języku niemieckim i pracujemy już nad pierwsą piosenką do kolejnego albumu. Znamy starą mądrość piłkarzy: Po meczu jest przed meczem ...

Czy jest prościej śpiewać w języku ojczystym?
Thomas Anders: Nie. Jest to również związane z tym, że język niemiecki brzmi nieco ciężej niż angielski - i że się rozumie wszystko od razu. Jeśli - jak mam nadzieję, oczywiście - płyta sprzeda się dobrze, mamy opcję, że również wydamy ją z tekstami angielskiemi. I jestem pewien, że album będzie funkcjonował w języku angielskim.

Co czułeś podczas słuchania samego albumu?
Jest dokładnie tak, jak sobie wyobraziłem niemiecki album. Dlatego trwało to nieco dłużej, aby znaleźć drogę do niego. Dziennikarka telewizyjna powiedziała mi, że kiedy słucha się albumu i nie ma się pojęcia, że jest to Thomas Anders, można by powiedzieć, że to jest człowiek stojący w centrum życia, a także że jest w konkretnym wieku. Pomyślałem, że to bardzo interesujące.

Czy płyta jest odejściem od starego Thomasa Andersa, który miał związki z Modern Talking?
Nie, wcale nie. Modern Talking wcale muzycznie się nie różni. Gdyby zrobić utwory Modern Talking z tekstami niemieckimi, byłyby również hitami. To trochę jak „Atemlos“ („Do utraty tchu”) Helene Fischer. To również funkcjonowałoby w języku angielskim.

„Atemlos“ rzeczywiście jest Pana życiem, bo strasznie dużo Pan podróżuje. Jak radzi sobie Pan ze swobodą?
Staram się, aby codziennie stworzyć sobie małą czasową wyspę. Czasami to zawodzi, czasami działa. Kiedy jestem w domu w Koblencji, potem pracuję w biurze, ale po prostu nie siedzę w biurze od 9.00 do 17.00. Mogę w międzyczasie po prostu pójść na spacer lub pojechać na zakupy.

Jak spędza Pan wolną niedzielę?
Przede wszystkim stosunkowo długo się wyspać - to oznacza dla mnie aż do 8:30. Następnie kupić gazetę, spokojnie zjeść śniadanie, po prostu w zwykły dzień przeżyć, czytać, rozmawiać, rodzina...
... a potem móc powiedzieć w niedzielę wieczorem: Szkoda, że już minęło. Czas wolny jest dla mnie wszystkim byle nie czymś imprezowym.

Czy może Pan sobie wyobrazić siedzenie w biurze od poniedziałku do piątku od 9.00 do 17.00?
Po szkole całe życie byłem niezależny i nigdy w stosunku pracy.
Dlatego uważam to za szaloną swobodę, że mogę zarządzać swoim czasem. Oczywiście ma to też wady: Nie mam wiele wolnych weekendów z rodziną. I czasami jestem 14 dni w drodze za jednym zamachem.

A zatem nie widzi Pan swojej żony nawet 14 dni?
Zdarza się tak naturalnie, na przykład, kiedy jestem na tournee. Ale na szczęście istnieje Skype. Wcześniej można było wykonywać tylko połączenia telefoniczne. Pamiętam dobrze stare radzieckie czasy, kiedy ludzie z bloku wschodniego musieli zgłaszać rozmowy telefoniczne.
A jeśli rozmówca telefoniczny był nieosiągalny, miałeś pecha i musiałeś spróbować ponownie następnego dnia. Dzisiaj nie można sobie tego nawet wyobrazić.

Co zrobiłby Pan gdyby kariera muzyczna nie funkcjonowałaby tak dobrze?
Prawdopodobnie gra w Lotto (śmiech). Nie mam pojęcia, pewnie znalazłbym moje szczęście grając na uroczystościach rodzinnych jako samodzielny artysta. Studiowałem trzy semestry muzykologii, germanistyki i dziennikarstwa. Ale zawsze chciałem być muzykiem.
Nie było dla mnie innej opcji. Myślę że, jeśli chcesz czegoś każdą cząstką ciała i dążysz do tego, a kurs niepowodzeń odkładasz, to możesz dotrzeć do celu. Jeśli chodzi o mnie oczywiście miałem odrobinę szczęścia.

Ile razy słyszałeś od ojca zdanie: „Ucz się czegoś przyzwoitego”?
To stosunkowo szybko przeżyłem. Poszedłem po trzecim semestrze studiów do moich rodziców i powiedziałem: konczę studiowanie i sprawdzę, czy mogę żyć z muzyki. Jeśli to nie zadziała, a ja mam 25 lat, nadal mogę kontynuować naukę. Tak, a następnie pojawił się Modern Talking w międzyczasie. Wtedy już nie było więcej dyskusji z moim ojcem.

Niedawno wyrażał się Pan krytycznie na temat Donalda Trumpa.Co przeszkadza Panu w prezydencie USA?
Wszystko. Ten człowiek codziennie mnie denerwuje. On nie ma postawy prezydenta i nie ma charyzmy. On jest po prostu nieprzyjemny. Gdy widzisz jego zdjęcia, to boli. To jest nieznośne oglądać tego człowieka.
I nie chciałbym żadnego nieprzyjemnego człowieka jako prezydenta amerykańskiego. Trzeba by było na następne cztery lata zagipsować jego ręce, żeby nie mógł więcej pisać na Twitterze. To jest niewiarygodnie drażliwe, co ten człowiek robi. Niestety złe jest to, że są miliony ludzi, którzy uważają to za dobre.

Wywiad przeprowadził Clemens Buch
Tłumaczyła Małgorzata Tylińska-Góral

2 kwietnia 2017
Thomas Anders śpiewa po niemiecku:
wywiad na temat nowego albumu

źródło: www.klatsch-tratsch.de/2017/04/02/thomas-anders-singt-deutsch-das-interview-zum-neuen-album/305325

Jako piosenkarz Modern Talking Thomas Anders napisał kawał niemieckiej historii pop. Sympatyczny palatyn należy do nielicznej grupy niemieckich gwiazd, które zyskały międzynarodowy rozgłos. Co rozpoczęło się pod koniec lat osiemdziesiątych podwójnie z Dieteren Bohlenem, Anders przeistoczył przez lata dalej we własną markę.

Wyniki mówią same za siebie: 125 milionów sprzedanych płyt, ponad 420 złotych i platynowych, rekordy światowe i dobre 250.000 koncertowych bywalców rocznie. Wydaje „Pures Leben” swój pierwszy album niemieckojęzyczny w dziejach. Podczas rozmowy z klatsch-tratsch.de w Hamburgu, wyjaśnił nam, dlaczego teraz brzmi jak Helene Fischer.


Panie Anders, więc teraz nosi Pan również brodę!
Przez cały czas. Prawdopodobnie teraz więcej rzuca się w oczy, bo posiwiała i jest nieco dłuższa. I golę się tylko co pięć dni.

Czy to jest broda hipstera?
Hipster już przeminął. Hipster ma sens tylko wtedy, gdy jesteś młody. Chciałbym zrobić tak brodę, aby wyglądała na starą. A ja nie jestem typem modela, jako artysta muszę sprzedać trochę seksapilu.

Którego już jest Pan świadomy, prawda?
Jasne. W moim wieku, można jedynie starać się być sexy.

Czy więc mężczyźni w Pańskim wieku są czasami zazdrośni o Pana wygląd?
Żadnego jeszcze nie pytałem. Pod jego opieką przecież każdy mężczyzna może naprawdę coś zmienić. Czuję się całkiem dobrze, tak jak wyglądam.

Jako dziecko nigdy nie mógł Pan robić czegoś nieprzyzwoitego?
To mam bardzo rzadko. Nigdy nie byłem chłopcem, który nurza się w błocie. Nie jest to jednak coś, co musieli wpoić mi moi rodzice. To ma coś wspólnego z charakterem. Dziś kocham nadal dobry styl, zachowanie pełne szacunku i piękną estetykę. A ja lubię luksus w znanej formie. Myślę, że to jest po prostu postawa samoświadomości.

Który typ odpowiada Pańskiemu obrazowi estetyki?
W każdym przypadku George Clooney. Wygląda schludnie i niepretensjonalnie. Aż miło popatrzeć. Kiedy przejdzie się przez deptak latem w Niemczech, co robię rzadko, wygląda się o wiele gorzej.

Właśnie wrócił Pan z kilku występów w Stanach Zjednoczonych ...
Byłem w zeszłym roku w Nowym Jorku. Byłem w Toronto, Houston, San Jose, Washington, Seattle i Bostonie. W Los Angeles na moim koncercie było 10.000 osób.

Zwariowane! Jakie to było uczucie?
Na scenie czuję się zawsze dobrze. Ale to było po prostu wspaniałe. Zwłaszcza po poprzedniej historii. Kiedy mój kontrahent pierwszy raz wyjaśniał mi zapytanie o koncert z Los Angeles, myślałem tylko: "ktoś tam jest pijany. Dlaczego mam do Los Angeles"? Ale on zabrzmiał: "Nie, typ, który pyta, chce zrobić koncert koniecznie." A ja na to tak: ”W którym klubie w takim razie?" A mój kontrahent odpowiedział: "Nix Club, w Starlight Bowl! 5000 gości z opcją na dodatkowy koncert." Jak już mówiłem, myślałem, że organizator musi być całkowicie na dragach. Nie mogłem sobie tego w ogóle wyobrazić. Przygotowaliśmy umowę. Sześć tygodni później, było już jasne, że drugi koncert się odbędzie. W końcu pzyszło 10.000 ludzi. I tak przez dwa kolejne lata.

Pana nowy album nazywa się „Pures Leben“, którym wraca Pan również do swoich korzeni. Dlaczego teraz śpiewa Pan po niemiecku - jak wcześniej przed Modern Talking?
Teraz mogę powiedzieć: „Dlaczego nie?” Ale powód jest rzeczywiście taki, że mogę spojrzeć wstecz na kilkudziesięcioletnią karierę i nadal bardzo chętnie próbować zaszaleć - czy to więc był w 2006, album orkiestra „Songs Forever“ (piosenki na zawsze), płyta bożonarodzeniowa lub wspólny album z Uwe Fahrenkrog-Petersenen. W ostatnich latach coraz częściej przyłapuję się na tym, że słucham niemieckojęzyczną muzykę i znajduję w niej przyjemność. Gregor Meyle mi się podoba. I rewolwerowiec na przykład.

Co dla niej Pan zmienił?
Gdy leci coś niemieckiego w radio sprzed 20 laty, wzdrygam się znowu, ponieważ nie pasowałem do tego gatunku muzycznego, którego chciałem słuchać. Ale teraz jest tyle wspaniałych piosenek, takie jak „80 milionów” Maxa Giesingera. Widać po prostu, jak język niemiecki się wyemancypował. Stał się świeży i bardziej nowoczesny.Interpretowany jest teraz inaczej.

I powtórzy Pan sukces z tym?
Myślałem już o tym ponad trzy lata temu, że mógłbym się przecież teraz ośmielić śpiewać nawet po niemiecku. Dwa lata temu zaczęliśmy pracować nad muzyką. Wypróbowaliśmy wiele, wybieraliśmy tytuły i znowu wyrzucaliśmy. Wtedy również stwierdziłem, że nie jestem typem piosenkarza-kompozytora. Mimo to, musiałem nauczyć się akcentować inaczej niemieckie słowa.

Na przykład?
Na singlu „Der beste Tag meines Lebens" (najlepszy dzień w moim życiu) znajduje się słowo genießen, ja robię skrót i śpiewam genieß'n. Nie wymawia się jak 30 lat temu każdej litery. Jest luz, który wnosi młode pokolenie. Dziś nie zaśpiewa się "nicht", ale najczęściej "nich". Język niemiecki jest używany w zasadzie niechlujnie. (Śmiech)

Muzycznie Pana muzyka przypomina teraz bardziej Andree Berg lub Helene Fischer.
Zasadniczo, jest to nic więcej jak Modern Talking w języku niemieckim. Dlaczego miałbym zmienić również brzmienie, z którym czuję się komfortowo? Potrzebuję melodii! I potrzebuję inne łuki melodyczne jako powiedzmy piosenkarz-kompozytor. Mówiąc ostrożnie, wielu wykonawców w niemieckojęzycznym gatunku nie jest najlepszymi piosenkarzami. Teksty i melodie są dostosowane do spektrum każdego artysty lub on sam to sobie pisze. Jeśli nie mam melodycznego łuku w piosence, piosenka nie jest już dla mnie.

Chce Pan śpiewać!
Bo potrafię! Jeśli jedno potrafię, to jest to śpiewanie.

Pana nowy album brzmi bardzo pozytywne. Czy zawsze jest Pan optymistyczny?
To tylko moja postawa. Dla mnie szklanka jest zawsze w połowie pełna. To sprawia, że moja żona czasami szaleje. Połowa zastawy spadła ze stołu, a ja mówię: „Ale popatrz, ten wazon przetrwał!” Oczywiście są też chwile, kiedy mówię: „obecnie nie jest tak fantastycznie".

Opisałby Pan siebie jako artystę życiowego, który wie, jak cieszyć się już szczęściem?
Już. Właściwie nie chodzi o to, aby być zawsze w pozytywnym nastroju, ale rozpoznawać pozytywy w pewnych momentach! Moim zdaniem wielu o nich zapomina. W tempie, w jakim dzisiaj żyjemy, zanika to w tle. Zawsze szukamy tylko dużego szczęścia, niestety po drodze pomijamy małe rzeczy. Jeśli my, jako ludzie jesteśmy orkiestrą dla jednego kawałka muzyki dużej kompozycji, która ma swój spektakl na koniec życia, potem i tak jest się również martwym. To próbą do tego jest życie!

Co Pana ostatnio uszczęśliwiło?
Oh, to brzmi zupełnie banalnie. Wczoraj byłem w moim domu, w ogrodzie, i słońce nagle wyszło, co nie jest teraz tak normalne w lutym. I widzę po raz pierwszy wychodzą pączki w tym roku. Moja żona ma taki ogromny krzew kameli z setkami kwiatów umiejscowiony tuż za moim oknem przy moim biurku. Gdy to zaczyna kwitnąć, czyni mnie szczęśliwym. Albo jeśli ktoś pyta mnie na ulicy i mówi: „Miło cię widzieć, panie Anders” też jestem zadowolony.

Czy jest to również mądrość starzenia się?
Coś, czego nie można się nauczyć. Zawsze byłem bardzo pozytywne myślący, ale z wiekiem dostaję dużo więcej głębi. Mogę również poczuć z łatwością głębię. Lub lekkość sprawia, że łatwiej mi poczuć coś głębszego.

Które momenty w życiu Pana ukorzyły?
Kilka. Moja matka zmarła osiem miesięcy temu. W miarę możliwości dbam o mojego ojca. Który ma 86 lat. Od czasu do czasu musi się pójść do lekarza lub do szpitala. Nigdy nie miałem jeszcze operacji, w najlepszym przypadku odwiedzałem kogoś w szpitalu. Ale szybko się pokornieje, gdy uświadomisz sobie, że stoisz po słonecznej stronie, kiedy widzisz chorych.

A zawodowo?
Zawodowo przypomina mi się tournee po Rosji. Mur berliński właśnie padł, a pierestrojka nie została jeszcze wdrożona. Mieszkałem w najlepszym hotelu w mieście, i pomimo to za moim łóżkiem biegł trakt karaluchów. Wtedy szybko wracasz do rzeczywistości. Najlepiej od razu bym wyjechał, ale w tym momencie powiedziałem sobie: „Rany, ci ludzie o gorących sercach i miłujący życie przeżywają tu całe swoje życie w taki sposób, a ty jesteś tylko na kilka tygodni i uciekasz jak zpęcherzem". Wtedy przychodzi refleksja. Takie doświadczenia rozpamietuję do dziś pozytywnie. Uświadomiłem więc sobie, że mogę być bardziej wytrzymały niż sądziłem.

A jeśli zapytam o trzy momenty zmieniające życie?
Narodziny mojego syna 15 lat temu. To zmieniło wszystko. To uczyniło mnie świadomym odpowiedzialności. Towarzysząca mi do wtedy pewna beztroska zaginęła. Byłem przy porodzie. I nie, nie zemdlałem ale płakałem. Ale to ciekawe bo jako ojciec skupiasz się natychmiast na dziecku. Tak już to urządziła natura. Zmieniła mnie w taki sposób, abym poznał moją obecną żonę. Ponieważ jedna osoba znalazła miejsce w moim życiu, której mówię, że chcę się zestarzeć z nią. Nie wiem, czy jest jeszcze trzecia rzecz.

Tu spodziewałabym się, że wymieni Pan poznanie Dietera Bohlena, który wprowadził Pana do gry.
To zmieniło moje życie, ale nie mnie. Bo na pewno nie byłbym inną osobą, gdybym go nie spotkał i nie zrobił tej kariery z Modern Talking. Miałem inne punkty widzenia, być może dlatego, że wiele przez to przeżyłem i mogłem odnieść duży sukces. Ale moja głowa i to, czym jestem, byłoby dokładnie takie jak tu i teraz.

Interview: Katja Schwemmers.
Album: Thomas Anders „Pures Leben“ (wychodzi 7 kwietnia !)

tłumaczyła Małgorzata Tylińska-Góral

31 marca 2017 Welt N24
Piosenkarz Modern Talking
W życiu Thomasa Andersa jest teraz zajebisty czas.

źródło: www.welt.de/vermischtes/article163301856/Jetzt-ist-die-geilste-Zeit-in-Thomas-Anders-Leben.html


Są faktycznie ludzie, którzy chcą zobaczyć w USA wieczną gwiazdę Modern Talking - Thomasa Andersa. Jednym z nich jest nasz autor. Spotkał się z piosenkarzem na lunchu i następnie posłuchał go jeszcze jak śpiewa.

"Nasze małżeństwo nie zostało zawarte w niebie", ironizuje Anders przy lunchu o zamierzchłej męskiej przyjaźni z Bohlenem.
Artysta zamówił stek z tuńczyka, do tego pił wodę. Wodę! Bohlen wychyliłby conajmniej szampana z lodem, prawda?

Przy nowych piosenkach fani czekają w najlepszym razie cierpliwie?

Anders i Bohlen. Na początku zjednoczeni w tryumfie, potem podzieleni przez sąd. Wymarzona kariera i upadek. Od 1983 do 1987 tak nierówna para mężczyzn wylansowała potężne angażujące, taneczne hity. Wtedy było partnerstwo, dlaczego na zawsze beznadziejnie rozbite. Rozstanie, płaczący fani, błagające koncerny muzyczne.
Comeback w 1998, i znowu Modern Talking produkuje hity nr 1. Aż ostatecznie padło w 2003. I Bohlen obrzucił ex-partenera błotem.

Bohlen zasiadł w telewizji jako juror, zaczął produkować hity dla innych muzyków. Thomas Anders, żonaty w drugim małżeństwie, ojciec 14-letniego syna, szuka nadal sceny. "Muzyka jest moją pasją", mówi. Hanoi, Moskwa, Los Angeles, Sankt Petersburg, Boston, Anders pojawia się na całym świecie.

Podczas wieczornego koncertu w Waszyngtonie do "Atlantis is calling" zostały wyciągnięte zapalniczki. Gdy Anders w międzyczasie prezentuje własny, nowy kawałek, fani w najlepszym wypadku cierpliwie, w najgorszym odpychającymi gwizdami czekają, aż znów nadejdzie Modern Talking.

"Kocham go", mówi Aida, Iranka w śmiałej krótkiej spódnicy, pod czterdziestkę, która od wielu lat mieszka w Marylandzie. "Wszyscy go kiedyś słuchaliśmy, był niewiarygodnie popularny. Mój ojciec, moja matka, moja siostra, moi przyjaciele, my wszyscy kochaliśmy Modern Talking." "Tęsknisz za Dieterem Bohlenem?" Aida nie wydaje się wiedzieć całkiem, co a raczej kogo mam na myśli.

Nigdy nie nawoływaliśmy do rewolucji

Larissa, Rosjanka z Ukrainy, pozwala sobie sfotografować się z dwiema innymi przyjaciółkami na tle sceny z Andersem. " Modern Talking był dla nas zachodem. Każdy znał Modern Talking. Każdy znał teksty. Jestem taka szczęśliwa, że mogę go teraz przeżywać na żywo."

Wcześniej, na lunchu Anders powiedział, że duet śpiewał o "pokoju, przyjaciołach i omlecie". "Byliśmy uczciwi. Nigdy nie nawoływaliśmy do rewolucji". Muzyka z kapitalizmu, która nie rozkładała systemu. Dlatego w 1987 Rada Wzajemnej Pomocy Gospodarczej kupiła licencję dla 10.000 albumów Modern Talking i wytłoczono przypuszczalnie miliony płyt z dostarczonych do tego taśm próbek. Tak więc zespół stał się popularny w państwach bloku wschodniego i innych państwach socjalistycznych aż po Wietnam.

Iskra przeskakiwała do sąsiednich krajów, nawet do Iranu pod długo panującymi Mułłami. Rosja jest po Niemczech nadal jego najważniejszym rynkiem. "Nie wiem zupełnie, jak długo będę jeszcze występował", mówi Anders i wyjaśnia, jak kilka lat temu fani z Sankt Petersburga wysłali mu zdjęcie plakatu, na którym reklamowany był jego następny koncert. "Przedsprzedaż trwa". Ale Anders nie podpisał umowy z organizatorem koncertu w Sankt Petersburgu. Przez swoją stronę na Facebooku, która polubiło 154.000 ludzi, ostrzegł swoich rosyjskich fanów, że powinni zażądać zwrotu pieniędzy za bilety, bo nie będzie żadnego koncertu.

Koncert skończony. Fani żądają bis. I, oczywiście, Thomas Anders wraca na scenę. "You're my heart, you're my soul", którym wszystko zaczęło się w 1985, którym kończy się przedstawienie tego wieczoru. Thomas Anders chce na początku kwietnia przedstawić Nowy album "Pures Leben" z własnymi, tym razem niemieckimi piosenkami. Więc, powodzenia. Publiczność tego wieczoru chciała tylko słuchać jednego: Modern Talking z ich młodości.

Tłumaczyła Małgorzata Tylińska-Góral

 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 17 odwiedzający  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja